*KILKA DNI TEMU*
Jak to w dni powszednie mój budzik zaczął dzwonić od godziny 6:30. Byłam strasznie zaspana. Nie mogłam usnąć, bo miałam pomysł i byłam zbyt podekscytowana aby usnąć. Udało mi się to jakoś koło..... emmm... koło 4. 2,30 h snu to nie za dużo. Na szczęście nie miałam żadnej kartkówki, sprawdzianu itp. Był piątek, czyli miałam tylko 4 lekcje. YEAAAAH! A te 4 lekcje to WDŻ, W-F, W-F i Polski... Więc nic strasznego, bo na polskim i tak nic nie robimy. Mamy straszne braki. Wszystkie inne klasy nam zazdroszczą, ale szczerze? To nie ma czego.
Koło 7:30 byłam już wykąpana, wysuszona, ubrana, najedzona itp, więc mogłam już iść do szkoły. Kiedy już miałam wychodzić dostałam sms'a.
Od: Justin ;3
"Hej bejb. Słuchaj. Poczekaj na mnie w domu. Będę za 5 min to pojedziemy do szkoły".
Jak przyszedł sms to od razu na twarzy pojawił mi się banan. Nie odpisałam, bo odpowiedź była oczywista. Na niego? Zawsze i wszędzie. Jak już wcześniej mówiłam bardzo ale to bardzo go lubię. Czasami zastanawiam się czy jest między nami coś więcej... Ale zawsze odpowiedzią jest NIE... Zastanawiam się tylko dlaczego zawsze mam taką blokadę po tym pytaniu. Wydaję mi się, że to dlatego, że ja i Justin jesteśmy jak brat i siostra. Zawsze jak idziemy do centrum na zakupy albo do kina (to drugie bardziej woli) to zawsze pomagam mu jakoś zagadać do dziewczyny, pomagam mu w jego trudnych sprawach. Po prostu bardzo się wspieramy ale nigdy nie wyobrażałam sobie nas razem, nas idących za rękę po parku, nas całujących się w jakimś romantycznym miejscu itd. Chyba wiecie o co mi chodzi. Zastanawiam się tylko czy.....
- Puk, puk! Jest tu ktoś? - powiedział Justin wchodząc do domu.
- Justin! - krzyknęłam i od razu się na niego rzuciłam tuląc go - To co? Idziemy do szkoły? - zapytałam.
- No jasne. Chodź! - powiedział całując mnie w policzek na powitanie. Niektórzy uważali, że to dziwne.. Że tylko dziewczyna z dziewczyną mogą się tak witać. Moim zdaniem jest inaczej. Ale nie zagłębiajmy się w temat.
Kiedy tak szliśmy sobie do szkoły postanowiłam minimalnie poruszyć temat mojego pomysłu.
- Więc... Justin. Dzisiaj po lekcjach. Masz czas? Mam ważną sprawę i mam nadzieję, że się ucieszysz - łobuzersko się uśmiechnęłam.
- Vic... Czy ty... Czy ty chcesz mi coś powiedzieć? - zapytał z poważnym głosem. Na początku nie wiedziałam o co chodzi ale później już zrozumiałam.
- Nie! Nie! NIE! Nie o to chodzi! - zaczęłam prawie, że krzycząc do Justina - Chodzi o ciebie i o twój głos.
- A to jeżeli o to chodzi to tak - wyglądał jakby... jakby posmutniał? Tylko czemu? W tym momencie zupełnie go nie zrozumiałam.
Do szkoły doszliśmy równo z dzwonkiem. Pierwsze WDŻ. Zawsze siedzę w ławce z Justin'em i zawsze mamy totalne polewki. Zarówno z tematu lekcji jak i z nauczycielki. Imię i nazwisko: Bożydara Nudziarska. Hahahahahahahaha, no proszę was... Nudziarska?! Co to za nazwisko? Ale trzeba powiedzieć, że do niej to pasowało. Była... była po prostu nudna. Lekcja minęła dość szybko. Pierwszy raz z Justin'em się do siebie nie odzywaliśmy na lekcji oprócz pytania 'Masz długopis?' z jego strony. Następnie W-F. Jedyna lekcja, której nie mamy wspólnie. Więc 1,5h na obmyślenie planu jak mu powiedzieć na temat mojej 'niespodzianki'. Kolejny raz myślę nad tym czy mu się spodoba. MAM NADZIEJĘ! BOŻE, PROSZĘ! Wiem, że to pewnie nie pomoże, ale zawsze można spróbować. Na pierwszym W-F graliśmy w siatkówkę. Moja ulubiona gra drużynowa. Bardzo lubię w nią grać. Kiedyś grałam też w klubie siatkarskim, ale zrezygnowałam, bo miałam za mało czasu na przyjaciół (między innymi dla Justina). Drugi W-F... Nuuuuda! Wiem, że pani bardzo mnie lubi, więc symulowałam ból nogi. Powiedziałam, że podczas bloku jak wyskoczyłam i upadłam to jakoś krzywo stanęłam... Uwierzyła! Więc drugi W-F miałam z głowy. Siedziałam sobie na ławce z moim telefonem. Weszłam na fb - nuda, weszłam na tt - ciekawie - dużo ciekawych ludzi było. Postanowiłam sobie z kimś porozmawiać i kogoś może poznać. Jak chciałam tak się stało. (Nie myślcie, że mam wszystko co chcę bo tak nie jest!). Poznałam niejaką Paulinę.
- Miła dziewczyna - powiedziałam sobie pod nosem. Miałam przeczucie, że będziemy się długo przyjaźnić/kolegować. Nie wiedziałam czy jeżeli się nie znamy to uzna mnie za przyjaciółkę. Paulina mieszka 100 km od mojego miasta - Warszawy. To dobrze. Cieszę się. Może kiedyś się spotkamy. Dowiedziałam się także, że ma babcię w Warszawie, więc często tu bywa.
- Przepraszam, muszę już lecieć. Dzwonek na przerwę, co oznacza, że muszę iść się szybko przebrać w normalne ciuchy. Znamy się dość krótko ale wydaje mi się, że dużo razem przebędziemy - po napisaniu jej tej wiadomości wyłączyłam iPhone'a i zobaczyłam moją tapetę. Ja i Justin. To zdjęcie zrobiliśmy we Francji. Jego rodzice powiedzieli, że może zabrać ze sobą jedną osobę, bo babcia, która tam mieszkała miała jeden wolny pokój. Justin pomyślał o mnie. Było dużo więcej zdjęć z Francji. To był wspaniały tydzień. Szkoda, że tak krótko, bo na prawdę mi się podobało. Jemu chyba też. Najbardziej w pamięci utkwił mi moment kiedy poszliśmy w nocy na wierzę Eiffla. To stamtąd mam tą tapetę. Była godzina 2 w nocy. Nie mogłam zasnąć więc poszłam do pokoju obok zobaczyć czy Justin śpi. Nie był zbytnio zmęczony i grał na gitarze. Widać było, że komponował jakąś piosenkę. Kiedy zapukałam Justin od razu odłożył gitarę. Był to tak szybki ruch, że prawie nie zauważyłam jak gitara leżała już pod łóżkiem.
- Czemu ją schowałeś? - zapytałam bardzo wolno podkreślając każde słowo wyraźnie.
- A czemu miałem nie chować? - odpowiedział też wolno, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać - Shhhh... Bo rodzice się obudzą - po wypowiedzeniu tych słów wstał z łóżka - Więc? Po co przyszłaś? Nie to że cię wyganiam, ale chyba jakiś cel masz prawda? - zapytał już normalnie.
- A tak! Chodzi o to czy nie chciałbyś może pójść na spacer? Jest dość ciepło a skoro oboje nie możemy zasnąć to co będziemy tu siedzieć. - zapytałam i zamknęłam oczy modląc się o odpowiedź tak.
- No jasne - po tych słowach mi ulżyło - To poczekaj tylko się ubiorę.
- Po co? Tak dobrze wyglądasz - nie powiem.. Justin seksownie wygląda w dresach i za dużej bluzie. O dziwo Justin mnie posłuchał i został w dresach. Od razu poszliśmy. Próbowaliśmy być jak najciszej ale nam się to nie udało. Podczas wyjścia Justin stłukł ręką wazon. (Jak zawsze coś musiał zrobić). Na szczęście jego rodzice mają twardy sen i się nie obudzili. Wyszliśmy bez zbędnych pytań typu czemu nie śpicie, gdzie idziecie itp itd... Kiedy doszliśmy już na szczyt wieży Eiffla Justin zaproponował, żebyśmy zrobili sobie zdjęcie, że będzie to nasza pamiątka. Zgodziłam się i od razu wyciągnęłam mojego iPhone'a z kieszeni spodni. Zapozowaliśmy, jednak kiedy migawka miała mignąć Justin szybko zmienił pozę i pocałował mnie w policzek. Słodkie to było. Zdjęcie wyszło pięknie. Było ciemno, za nami świeciła się taka duża karuzela (nigdy nie pamiętałam nazwy), ja i moje rozwiane włosy i Justin. Justin był cały idealny. Jego kości policzkowe, jego twarz, jego wszystko! Zdjęcie po prostu było perfekcyjne. Po zrobieniu zdjęcia Justin chyba zauważył, że zrobiło mi się ciutkę zimno i dał mi swoją bluzę, a sam został w białym podkoszulku. Jezu jaki on był seksowny. STOP! STOP! STOP! VIC! O CZYM TY MYŚLISZ? STOP! NIE TAK SZYBKO! STOP! JESTEŚ BRZYDKA, JUSTIN CIĘ NIE KOCHA! STOP! NIE ZAGALOPUJ SIĘ! STOP! TERAZ! Nawet takie powtarzanie nie dało mi spokoju i nie oczyściło moich myśli z Justina. Kiedy założyłam jego bluzę spytałam po cichu czy wracamy. Szczerze to tego nie chciałam, ale nie chciałam też popsuć naszej przyjaźni poprzez jakieś gówniane uczucia. Kiedy wracaliśmy trzymaliśmy się za ręce, jednak wiedzieliśmy oboje, że to tylko bratersko-siostrzane uczucia. Kiedy wróciliśmy do domu nie leżał na ziemi stłuczony wazon i usłyszeliśmy jakieś odgłosy w kuchni. Myśleliśmy, że nie słychać było jak zamykamy drzwi, więc szybko podbiegliśmy do schodów jednak Pattie już była za nami.
- No proszę, proszę... Nie ładnie tak tłuc rzeczy i tego nie sprzątać! - pogroziła nam palcem.
- Przepraszam mamo! - powiedział Justin puszczając moją rękę, aby Pattie nic sobie nie pomyślała.
- Dobrze, a teraz gdzie byliście? - zapytała już z lekkim głosem.
- Byliśmy na spacerze prze pani. - odezwałam się cicho.
- Mów mi Pattie, skarbie - powiedziała mama Justina i podała mi rękę.
- Oczywiście proszę pa..... Pattie - powiedziałam na co Justin się zaśmiał - NO CO?! - krzyknęłam na Justina.
- Nie nic.. - odpowiedział z ciągłym uśmiechem na ustach - Mamo, możemy już iść? - zapytał.
- Oczywiście - po odpowiedzi Pattie od razu ruszyliśmy na górę. Ja poszłam do swojego pokoju a Justin do swojego. Kiedy przejrzałam wszystkie zdjęcia z naszego 'spaceru' to przypomniało mi się, że mam jego bluzę. Od razu poszłam do jego pokoju jednak zobaczyłam jak już spał. Był cały odkryty a okno miał otwarte. Postanowiłam zamknąć okno, odłożyć bluzę i przykryć go kocem. Kiedy go przykryłam poczułam, że coś/ktoś mnie trzyma za nadgarstek. Justin.
- A całus w policzek na dobranoc? - powiedział zachrypniętym głosem na co się zaśmiałam i go pocałowałam.
- Dobranoc - wyszeptałam mu do ucha.
- Wzajemnie - powiedział Bieber i puścił mi oczko. Wyszłam z jego pokoju i poszłam do swojego. Położyłam się na łóżku i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Następny dzień był dniem wyjazdu. Nie chciałam opuszczać tego miejsca, bo dużo się tu ostatnio stało. O tym co wydarzyło się na 'spacerze' nie rozmawialiśmy z Justin'em jeszcze ani razu.
Ostatnia lekcja.. Polski. Więc 45 minut opierdalingu z Justin'em w ławce. Minęło to dość szybko. Z Justin'em umówiliśmy się na szkolnym parkingu.
- To już teraz - powiedziałam pod nosem kiedy zauważyłam Justin'a idącego w moją stronę.
~~~~~~~~~~
Prosz bardzo.... Mamy rozdział 1!! ;D Mam nadzieję, że wam się spodobał. Włożyłam w niego bardzo dużo i mam nadzieję, że to widać. Chciałabym was poinformować o tym, że dużo osób już jak na dwa dni weszło na bloga, jednakże były tylko 2 komentarze. Więc mam prośbę... CZYTASZ - KOMENTUJESZ. Pozdrawiam;) Elo
O jaa *___* ty dobrze wiesz, że mi się podoba wszystko co pisałaś do tej pory, ale to jest po prostu nieziemskie! <3 mogłabym ten rozdział czytać w nieskończoność i już czekam na następny! <333 i jeszcze ta wzmianka o mnie, czuję się jak jakiś fejm xD i aż mi się łezka w oku zakręciła <33 ;** pisz dalej! ;DD -Paula x
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zaczyna :) informuj mnie koniecznie na tt @AliceCooperBabe :)
OdpowiedzUsuńTo jest cudnee :) Po prostu nie ziemskie , Kocham to czekam na 2 rozdział .
OdpowiedzUsuńjejku jakie to genialne <3 będziesz mnie informować o kolejnych rozdziałach? @Jula250 albo na fb :)
OdpowiedzUsuńTo jest jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam
OdpowiedzUsuń