sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 5.

*Vic POV*

Jeszcze jakiś czas gadaliśmy. W końcu poczułam się senna, więc postanowiłam położyć głowę na kolanach Justina i pójść spać. Cały czas czułam jego wzrok na sobie. Kiedy tak leżałam Justin bawił się moimi włosami i śpiewał mi piosenki. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, bo było to bardzo przyjemne.

*Justin POV*

Jest taka bezbronna jak śpi.. Cieszę się, że w końcu ją mam przy sobie. Cały czas myślałem o niej, o Paryżu ale nie miałem odwagi z nią o tym porozmawiać. Nie umiałem. Bałem się tego. Nie wiedziałem jak zareaguje. Zawsze myślałem, że to co się stało wtedy w Paryżu traktowała jako przyjaźń. Najlepszą jaka może być ale przyjaźń. Nic więcej. Kiedy Vic usnęła mi na kolanach zacząłem myśleć o tym co razem przeszliśmy. Nie zawsze było kolorowo. Czasami jak chyba wszyscy mieliśmy słabsze dni. Kłóciliśmy się i nie mogliśmy się pogodzić przez jakiś czas, ale po jakimś czasie musieliśmy się pogodzić. Musieliśmy bo nam na sobie zależało. Przykładowa sytuacja. Raz zachowałem się jak dupek, ale to dla tego, że byłem zazdrosny. Jednak nie najlepiej rozwiązałem sytuacje. Już wam mówię o co chodziło.
Pewnego dnia, Vic napisała do mnie SMS z prośbą o spotkanie. Oczywiście się zgodziłem. Kochałem i dalej kocham spędzać z nią czas. Postanowiliśmy umówić się w galerii. Obudziłem się o 10, a umówieni byliśmy na 13 pod Empikiem w galerii. Po pobudce poszedłem do toalety, załatwiłem się i wziąłem prysznic. Następnie zrobiłem sobie śniadanie, a mianowicie tosty, otworzyłem laptopa i włączyłem TT i FB. Nic ciekawego się nie działo więc po chwili wyłączyłem komputer i włączyłem tv. Tak też nic ciekawego. No niestety. Po zjedzeniu śniadania poszedłem się ubrać.
- Dopiero 11... Kur*a. - powiedziałem sam do siebie. Z tego, że było tak wcześnie postanowiłem wziąć telefon, słuchawki fioletowe beats i postanowiłem pójść na spacer. Niedaleko mojego domu znajdował się park a za nim las. Postanowiłem tam pójść. Podczas spaceru spotkałem kilku znajomych ze szkoły. Nie miałem ochoty z nimi rozmawiać więc jakoś ich spławiałem. Za każdym razem mi się udawało. No może raz nie tak łatwo... Jedna laska z mojej szkoły. Na imię miała Pati. Ładna, ale charakter wszystko psuł. Wiecie... zakochana w sobie, bogata, pusta laleczka. Nie lubię takich. Myślą, że są najlepsze jak mają drogie rzeczy. Yhhh... aż mi się nie dobrze zrobiło jak ją zobaczyłem. 

- Justin, kochanie. - krzyczała. Słyszałem to, ale miałem słuchawki więc mogłem powiedzieć że słuchałem muzyki. - Stój jak do ciebie mówię! - krzyczała jeszcze głośniej. - Jeśli się nie zatrzymasz będzie to znaczyło że mnie kochasz! - po tych słowach się zatrzymałem i wywróciłem oczami. - W końcu! - powiedziała i stanęła na palcach aby pocałować mnie w policzek na powitanie. 
- Hej, przepraszam nie słyszałem.. A jak powiedziałaś ostatnie słowa to akurat piosenka mi się skończyła. Sory. 
- Nie no jest dobrze. Co tam u ciebie misiaczku? - zapytała. 
- Nie jestem twoim misiaczkiem to po pierwsze, a po drugie przepraszam ale muszę iść. Spieszę się gdzieś. 
- Nie, nie, nie. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz kochanie. - powiedziała i się do mnie przytuliła. 
- S********j. Nie przytulaj się do mnie. Jesteś dla mnie nikim. Zrozum to wreszcie! - wykrzyczałem jej prosto w twarz na co się rozpłakała i cała się rozmazała. Ojej, jak mi jej szkoda (-,-). Nie lubię jej. Na szczęście dalszą część spaceru minął mi spokojnie. Nie spotkałem nikogo znajomego.
Kiedy doszedłem do lasu pobyłem w nim jakieś 10 minut i zacząłem się kierować w stronę galerii, bo była już 12:10.
W końcu doszedłem do Empiku. Vic już tam była. 

- Hej - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek na powitanie - Długo już czekasz?
- Hejka, nie. Niedawno przyszłam. - powiedziała wciąż się szczerząc.
- Coś się stało? 

- Nie.. Czemu pytasz? Już się uśmiechać nie można? - zapytała i zaczęła się śmiać. - Idziemy do kina?
- No jasne.. Słyszałem, że ten film nowy z Seleną dobry jest.. Kurde. Nie pamiętam tytułu. - myślałem, myślałem i myślałem ale nie dałem rady. Vic wiedziała o jaki chodzi. 

- Mówisz o 'Spring breakers'? Podobno jest dziwkarski ale możemy iść. - zaczęliśmy się śmiać i poszliśmy kupić bilety.
*Kilka godzin później*
- Lol, miałaś rację... Dziwkarski. Straciłem szacunek do Seleny. - zacząłem się uśmiechać do Vic - a ty co o niej sądzisz?
- Wiesz... Nie oceniam jej po filmach, bo w końcu jest też aktorką i musi grać to co jej każą. Więc nie komentuję. Chodźmy do maka - zaproponowała.
- No spoko. Chodź. - powiedziałem. Poszliśmy i znowu zaczęliśmy rozmawiać. - Co bierzesz? - zapytałem ale zero odpowiedzi. - Halo?! Ziemia do Vic!! - zacząłem jej pstrykać przed twarzą ale dalej nic więc postanowiłem ją popchnąć. 

- Ej! Za co to? - zapytała z grymasem na twarzy.
- Mówię coś do ciebie a ty nic! Co ci?
- Obczaiłam dobre dupy które się do mnie uśmiechają - powiedziała a ja się obróciłem i zobaczyłem 2 chłopaków. Przystojni. Nie dziwię się, że Vic tak zareagowała.
- No to idź do nich! - powiedziałem a Vic od razu do nich poszła. Po chwili pożałowałem i musiałem coś z tym zrobić. Postanowiłem tam pójść. 

*Koło stolika 2 chłopaków*
- Słuchaj Vic... Mam ochotę na loda. Nie płacę ci za to, żebyś gadała z chłopakami tylko żebyś mi dobrze robiła - powiedziałem i od razu tego pożałowałem.
- O czym ty mówisz?! - zapytała się ze zdziwieniem Vic
- Dobrze wiesz o czym mówię... A teraz chodź do samochodu zrobisz mi dobrze. Na razie chłopcy - pomachałem im ręką, pociągnąłem Vic za kurtkę i poszliśmy do samochodu. Nie obyło się bez afery.
- Co do kurwy nędzy to było?! - zaczęła krzyczeć.
- Ja przepraszam.. Wiedziałem, że jak ci powiem żebyśmy już wracali to byś nie poszła. Musiałem coś wymyślić. - skłamałem. Prawdą było to, że byłem zazdrosny. 

- Oszmaciłeś mnie... Nie odzywaj się do mnie i po prostu odwieź mnie do domu. - powiedziała. Całą drogę przejechaliśmy w ciszy. 
Już wiecie o co mi chodzi... Nie był to najlepszy sposób. Powiem jej to jutro. Przyznam się. A teraz mówię wam dobranoc. Zrobiłem się śpiący od tego wspominania. Pocałowałem Vic we włosy i sam poszedłem spać na siedząco opierając się o łóżko.
~~~~~~~~~~
Nie jestem zadowolono z tego rozdziału ;/ Myślałam, że wyjdzie lepiej... No ale cóż. Nie piszę idealnie. Mam nadzieję, że się podobało :D Pozdrawiam :) 

środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 4.

Jeszcze jakąś dłuższą chwilę się całowaliśmy, a kiedy skończyliśmy powiedziałam Justinowi, że powinnam już iść.
- A może zadzwonisz do mamy i powiesz, że zostajesz dzisiaj u mnie na noc i że pomagasz mi w przygotowaniach do XF? - po wypowiedzeniu tych słów przygryzłam wargę nie odpowiadając Jusowi na pytanie. Wolałam najpierw to przemyśleć - No proszę kochanie, zgódź się! - zrobił proszące oczka. Chwila.... Czy on właśnie nazwał mnie swoim 'kochaniem'? Aww. To słodkie. Przy nim czułam się tak bezpiecznie.
- No dobrze.. - odpowiedziałam i musnęłam jego usta swoimi po czym zadzwoniłam do mamy.


*ROZMOWA VIC I MAMY*
- Hej mamo, słuchaj bo jest taka sprawa...
- O co chodzi skarbie?
- Czy mogę zostać u Justina na noc? Pomagam mu w przygotowaniach do X-Factor'a. 

- No jasne. Tylko bez żadnych głupot! 

- Haha, no oczywiście. Kocham cię, pa
- Ja ciebie też, pa skarbie. 


- A mnie kochasz? - zapytał bawiąc się moimi włosami.
- No wiesz.... - zaczęłam na co Justin zrobił smutną minkę - Oczywiście, że tak głuptasie!
- Aww.. No chodź tu do mnie - powiedział na co rozchylił ramiona. Skorzystałam i mocno wtuliłam się w tors mojego chłopaka.
- Justin? - zapytałam niepewnie.
- Tak? O co chodzi?
- Czy my... no wiesz... Czy my jesteśmy oficjalnie razem? - zapytałam. Kiedy wypowiedziałam te słowa kamień spadł mi z serca, ale dalej byłam niepewna.
- No wiesz. Jeżeli tylko chcesz - mówiąc to widziałam w jego oczach coś dziwnego. Jakby zmartwienie. Może bał się mojej odpowiedzi? Może chciał żebym powiedziała nie, a może chciał odpowiedzi tak. Nie wiem, ale wiedziałam czego ja chcę.
- Justin. Oczywiście, że tak. Kocham cię. Mówię to pierwszy raz z taką pewnością, że kogoś kocham. Jesteś pierwszym chłopakiem, któremu powiedziałam to tak łatwo. Do tej pory nie wiedziałam czy to była miłość czy zauroczenie. Z tobą jest inaczej. Zrobiłabym wielki błąd gdybym powiedziała, że nie chcę. Chyba, że ty się mnie wstydzisz i wolisz zatrzymać to w tajemnicy lub w ogóle nie zaczynać. - powiedziałam chowając twarz w ręce przygryzając wargę.
- Nie, nie, NIE!! Oczywiście, że się nie wstydzę. Ja też tego chcę. Chcę, żebyśmy spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Byłbym idiotą gdybym tego nie chciał. Słuchaj Vic. Jesteś dziewczyną przy której czuję się wyjątkowo. Jesteś osobą której mogę powiedzieć wszystko. Wszystko! Dosłownie. - po jego słowach się zarumieniłam, bo miałam skojarzenia. - I teraz wiem, że miałaś skojarzenia. Hahahahaaha. Znam cię idealnie i wiem, że to miłość, a nie zauroczenie. Po prostu teraz się głupio czuję, że nie powiedziałem ci tego wcześniej, tylko ty musiałaś zacząć temat. Przepraszam Vic. Kocham cię. Chcesz być moją dziewczyną? - zapytał a nasze czoła się złączyły.
- Tak chcę. Kocham cię - powiedziałam na co automatycznie zaczęliśmy się całować.

*Justin POV*

Kurde. Vic jest całym moim światem. Nie wiem co bym zrobił gdybym ją stracił.. Nawet nie chcę o tym myśleć. Na prawdę jesteśmy idealni. Oboje skoczylibyśmy za sobą w ogień. Najlepsze jest to, że po takim czasie naszej przyjaźni widać, że możemy sobie zaufać. Nigdy mnie nie zawiodła. Zawsze była przy mnie. Zawsze pomogła. Ja to samo. Jeden telefon wystarczył abym był koło niej. Nie wiem czemu do tej pory jej o niczym nie powiedziałem. Ja po prostu ją kocham. I nic tego nie zmieni. Nie ważne ile osób będzie się wpieprzać w ten wiązek. I tak zawsze będę ufał jej a nie komuś innemu. Teraz kiedy już wszystko sobie wytłumaczyliśmy możemy być razem szczęśliwi. W końcu!
- Justin, może weź się za tą piosenkę. 2 dni zostały! Pamiętaj! - skarciła mnie palcem.
- Serio skarbie?! Chcesz przerywać taki moment? - powiedziałem z grymasem na twarzy.
- Miniu.. Nie chcę, ale to, żebyś się dostał do XF też jest dla mnie ważne. Proszę? - poprosiła mnie robiąc maślane ocka. Tym mnie przekonała, jednak przed śpiewaniem piosenki musiałem jeszcze raz ją pocałować. Zbliżyłem swoje wargi do jej i musnąłem jej usta. Po jakimś czasie jej zęby przygryzły moją dolną wargę prosząc o 'dostęp'. Uśmiechnąłem się nie przerywając pocałunku a nasze języki zaczęły toczyć walkę. Jednak Vic odpuściła.
- Czemu to zrobiłaś?! - prawie, że wykrzyczałem.
- Bo musisz pracować! Misiek... Proszę cię.
- No okeeej, ale teraz przez ciebie nie będę mógł się skupić! Jesteś zbyt słod.. - i kiedy miałem dokączyć skarciła mnie swoim wzrokiem. - Yyy, to znaczy seksowna!
- Jak chcesz to mogę wyjść - zaczęła się ze mną droczyć. - Pójdę do kuchni, powyglądam sobie przez okno.
- NIE! ZOSTAJESZ TUTAJ! - tym razem krzyknąłem.
- No okej. Nie musisz krzyczeć!
- Przepraszam - powiedziałem próbując ją pocałować jednak się odsunęła.
- Nie masz za co, a teraz sio! - wskazała mi palcem, że mam odejść. Spuściłem głowę w dół, wstałem i pokazałem jej język. - A to za co było?! - powiedziała ze zdziwieniem.
- Przepraszam, muszę pracować - odpowiedziałem na co dostałem poduszką w twarz.
- Nie bądź taką gwiazdą! Śpiewaj, bo chcę cię posłuchać - jak powiedziała tak zrobiłem. Zacząłem śpiewać So Sick. Tym razem nie płakała, ale śpiewała ze mną jednocześnie pisząc z kimś przez telefon. Po zaśpiewaniu kilka razy So Sick, postanowiłem zareagować.
- Po pierwsze. Nie chciałabyś iść ze mną do XF? Pięknie śpiewasz - puściłem jej oczko - A po drugie. Czy ty mnie zdradzasz?? - zapytałem robiąc dziwną minę na co Vic się tylko zaśmiała.
- Po pierwsze. NIE!, a po drugie TYM BARDZIEJ NIE! - zaprotestowała dwa razy
- To z kim ty tak piszesz cały czas? - zapytałem. Byłem ciekawy.
- Z przyjaciółką. - powiedziała i pokazała mi język.
- Mhym.. Znam ją? - powiedziałem.
- Nie.
- Victorio Claudio Colins, czy ty piszesz z nieznajomymi? - zapytałem na co oboje zaczęliśmy się śmiać. Vic wiedziała, że robiłem to na żarty (bo tak było).
- Oj Justin. Nie przejmuj się mną. Paulina to fajna dziewczyna, ale nie poznam was, bo jeszcze się w niej zakochasz i mnie zostawisz - powiedziała i zobaczyłem smutek w jej oczach.
- Hej. Nie martw się. Jak na razie nigdzie się nie wybieram. Gdybym miał wybierać między tobą i Beyonce to wybrałbym ciebie. Nikogo nie kocham bardziej niż ciebie. - Vic wiedziała, że moją pierwszą 'miłością' była Beyonce więc dałem taki przykład.
- Kocham cię głuptasku - powiedziała i postała mi całusa w powietrzu.
- Ja ciebie też. - powiedziałem i zacząłem śpiewać piosenkę, którą dla niej napisałem. - You're my special little lady, the one that makes me crazy, of all the girls i've ever known it's you, it's you.
- Ta piosenka jest słodka.
- Nie tak jak ty. A nie. Przepraszam, ty jesteś seksowna - powiedziałem na co się zaśmiała.
- Idiota!
- Ja ciebie też skarbie. - powiedziałem.
- Ale ja nie powiedziałam, że cię kocham - zaprzeczyła.
- Ale pomyślałaś! I to mi wystarczy. - odpowiedziałem na jej słowa.
~~~~~~~~~~
Hejka. Przepraszam za sytuacje z tym, że zawieszam bloga. Blog jest wciąż aktywny. Po prostu ostatnio mam słabsze dni i w ogóle.. Więc mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodoba <33 Proszę was tylko o 1 rzecz... KOMENTUJCIE!! Plis. To mnie motywuje do dalszego pisania. Dzięki za uwagę i poświęcony czas na przeczytanie tego rozdziału. :) Pozdro ;D

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 3.

- O co chodzi? - powiedział z przejęciem w głosie Justin i usiadł na podłodze obok łóżka. Na początku ja siedziałam na łóżku, jednak później zeszłam z łóżka i usiadłam na przeciw Justinowi. Kiedy już się wygodnie usadowiłam złapałam rękę Justina i spojrzałam mu w oczy. Patrzeliśmy się tak na siebie jakiś czas, bo nie mogłam nic z siebie wykrztusić. W końcu kiedy już doszłam do stanu gdzie mogłam coś powiedzieć zaczęłam rozmowę.
- Justin. My musimy poważnie porozmawiać - zaczęłam i łza spłynęła mi po policzku. Nie wiem czemu tak zareagowałam. Przecież to nic smutnego, strasznego lub osobistego. Tak jakby.
- Okej. Więc? - zapytał
- Chodzi o tamtą noc w Paryżu. - zaczęłam na co Justin postanowił mi nie przerywać i kiwnął głową abym kontynuowała. - Pamiętasz? Poszliśmy na Wieżę Eiffla i to jak później Pattie nas przyłapała jak wróciliśmy do domu - uśmiech wyskoczył mu na twarzy, a ja się zaśmiałam. - Chodzi o to, że wtedy zrobiliśmy sobie to zdjęcie - pokazałam mu ekran mojego telefonu na co się zaczerwienił - i chciałabym tylko wiedzieć, czy to co wtedy robiliśmy, to o czym rozmawialiśmy czy to było coś poważnego? Czy to było jak bratersko siostrzane uczucie? Ja muszę wiedzieć... Po prostu od tamtego momentu ja cały czas o tobie i o tamtym tygodniu w Paryżu myślę. Więc? - zapytałam na znak tego, że skończyłam.
- Vic... Chcesz, żebym był szczery? - zapytał spuszczając głowę w dół i złapał się za szyję wolną ręką.
- Tak. Najszczerszą.
- Więc to wszystko co tam się działo nie działo się bez powodu. Przez ten wyjazd chciałem ci powiedzieć ile dla mnie znaczysz, ale nie miałem odwagi spojrzeć ci w oczy i powiedzieć ci, że cię kocham - wtedy podniósł głowę do góry i znów patrzył mi prosto w oczy - tak jak to mogę teraz. Vic chodzi o to, że wtedy tego ostatniego dnia bardzo się ucieszyłem, że zaproponowałaś ten spacer. Myślałem, że może wtedy ci powiem ale stchórzyłem. Chciałem koniecznie powiedzieć ci to w jakimś magicznym miejscu jak Paryż, jednak mi się nie udało. - powiedział. Wiedziałam że to nie koniec, więc się nie odzywałam dając mu dokończyć jego wypowiedź. - Minęło już dużo czasu od tamtego pobytu w Paryżu. Wciąż miałem nadzieję na kolejny wyjazd tam ale na razie nie było okazji. Pamiętasz wtedy co weszłaś do mojego pokoju pytając o ten spacer? - pokiwałam głową twierdząco. - I wtedy spytałaś czemu schowałem gitarę. Zrobiłem to dlatego, że chciałem skomponować piosenkę i ci ją zaśpiewać. Nie udało mi się to w Paryżu, jednak mogę zaśpiewać ją teraz. - Po tych słowach sięgnął po gitarę leżącą pod jego łóżkiem. Z biurka stojącego za nim sięgnął po nuty i tekst piosenki. Ponownie usiadł na przeciwko mnie, wziął gitarę na kolana i poprosił abym potrzymała mu tekst. Zgodziłam się, a kiedy zaczął śpiewać to totalnie mnie zamurowało.

I always knew you were the best
The coolest girl I know
So prettier than all the rest
The star of my show
So many times I wished
You'd be the one for me
But never knew you'd get like this
Girl what you do to me

You're who I'm thinking of
Girl you ain't my runner up
And no matter what you're always number one

My prize possession
One and only
Adore ya girl i want ya
The one I can't live without
That's you that's you
You're my special little lady
The one that makes me crazy
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you
My favorite, my favorite
My favorite, my favorite girl
My favorite girl

You're used to going out your way
To impress these Mr. Wrongs
But you can be yourself with me
I'll take you as you are
I know they said believe in love
It's a dream that cant be real
So girl let's write a fairytale
And show 'um how we feel

My prize possession
One and only
Adore ya girl i want ya
The one I cant live without
That's you that's you
You're my special little lady
The one that makes me crazy
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you
My favorite, my favorite
My favorite, my favorite girl
My favorite girl
Baby it's you
My favorite, my favorite
My favorite, my favorite girl
My favorite girl

You take my breath away
With everything you say
I just wanna be with you
My baby my baby oh
Promise to play no games
Treat you no other way
Than you deserve 'cause you're the girl of my dreams

My prize possession
One and only
Adore ya girl i want ya
The one I cant live without
That's you that's you
You're my special little lady
The one that makes me crazy
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you

My prize possession
One and only
Adore ya girl i want ya
The one I cant live without
That's you that's you
You're my special little lady
The one that makes me crazy
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you
My favorite, my favorite
My favorite, my favorite girl
My favorite girl
My favorite, my favorite
My favorite, my favorite girl
My favorite girl

Wow... To na prawdę było coś.. Kurde. Nie myślałam, że to jest na serio. Zawsze wydawało mi się, że to tylko uczucia siostrzano braterskie, że zawsze mogliśmy sobie pomóc ale nigdy nie myślałam, że będzie tak. Nigdy nie myślałam, że Justin mógłby się we mnie zakochać. Poważnie mówię. Zawsze myślałam, że nie jestem dla niego wystarczająco ładna lub nie jestem w jego typie. Ale czegoś takiego to się totalnie nie spodziewałam. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Po porostu kiedy skończył śpiewać patrzyłam się na niego jak w obrazek. On nie wiedział co zrobić i zaczął się śmiać z mojego wyrazu twarzy. 
- No i z czego się śmiejesz? - zapytałam po jakiejś chwili kiedy do siebie doszłam. 
- Nie nic.. Tylko po prostu jesteś słodka jeżeli nie panujesz nad sytuacją - powiedział na co pokazał mi swoje bialutkie ząbki. 
- Że co przepraszam? - powiedziałam na co zrobiłam minę typu 'WTF?!' jednak Justin dalej się śmiał. 
- Nie no serio mówię...
- Nie o to chodzi. Jak już to ja nie jestem słodka. - powiedziałam wracając do swojej normalnej twarzy. 
- To jaka w takim razie jesteś, jeżeli nie jesteś słodka jak nie panujesz nad sytuacją, jesteś zła lub zdezorientowana? - zapytał na co znowu zaczął się śmiać. 
- W takich sytuacjach mogę być seskowna. Na pewno nie słodka. Słowo słodka jest dla takich słodziutkich dziewczynek ubierających się na różowo. A jak widać ja nią nie jestem. 
- Woah, woah, woah. Sorry Vic! W takim razie jesteś seksowna w takich momentach. - powiedział przestając się śmiać. 
- No dobra, a teraz już nie gadaj tylko mnie pocałuj. - powiedziałam na co Justin szybko się do mnie przybliżył i zaczął mnie całować. Jego usta były idealne. A te pocałunki... Normalnie cudo. Muszę przyznać, że Justin jest ideałem mojego faceta. Jest przystojny, ma swoje hobby, ma szacunek do dziewczyny, jest wyrozumiały i szczery. I-DE-AŁ! A ten pocałunek on na prawdę był wyjątkowy. Pełen pożądania. Nie chciałam żeby ta chwila się kończyła, jednak musiało się tak stać. W pewnym momencie nasze twarze się od siebie oddaliły. Nie chciałam tego, jednak musieliśmy poważnie porozmawiać. 
- Vic, teraz ja mam do ciebie pytanie. - powiedział po czym nie czekał na moją odpowiedź. - Co ty odczuwałaś wtedy na Wieży Eiffel'a? - zapytał po czym przygryzł wargę. 
- To samo co ty. Justin od jakiegoś czasu nie mogę przestać o tobie myśleć. Cały czas wracają do mnie wspomnienia z tamtego tygodnia w Paryżu i nie mogę się skupić. Do dzisiaj mnie to męczyło, bo tyle czasu o tym nie rozmawialiśmy więc myslałam, że nic do mnie nie czujesz i że tylko jestem twoją przyjaciółką i nikim więcej. Jednak teraz wiem, że czujesz do mnie to samo co ja do ciebie - powiedziałam na co oboje się uśmiechnęliśmy i zaczęliśmy się całować. 
~~~~~~~~~~
Kochani przepraszam <333333 Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Długo nie było rozdziału, więc teraz piszę! Jest długi i mam nadzieję, że wam się spodobał! :D Teraz mam do was pytanie.. Czy w następnym rozdziale może się pojawić scena +18? <3 Pytam, bo nie wiem czy chcecie czytać takie rzeczy na moim blogu. Liczę na duuuuużo komentarzy :D P.S Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział... Może jutro, może po jutrze.. Zobaczymy. Zależy to od ilości komentarzy i od tego ile osób to czyta. Im więcej tym szybciej nowy rozdział! :D 

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 2.

Stres przejął nade mną kontrolę i zaczęłam się nerwowo uśmiechać. Zawsze tak mam kiedy się stresuję. Justin od razu kiedy podszedł zauważył, że coś jest ze mną nie tak.
- Vic, coś się stało? - zapytał z przejęciem w głosie
- Nie, ja tylko jestem podekscytowana tym co chcę ci powiedzieć - opowiedziałam trochę bardziej rozluźniona.
- No ok. Więc? O co chodzi?
- Ja... ja... - zaczęłam się jąkać.
- TY CO?! - wykrzyknął mi w twarz.
- Ja zgłosiłam cię do X-Factora... Za 2 dni masz przesłuchania - wyszeptałam. - I tak wiem, że mnie kochasz! Na swój sposób ale kochasz! - to powiedziałam już głośniej. Po tym co mówiłam zapadła niezręczna cisza, jednak Justin ją przerwał.
- Kocham, kocham, ale mnie zamurowało.. Jesteś pewna, że jestem na to gotowy? - zapytał i podrapał się w tył głowy. Zawsze to robił jak nie był czegoś pewny.
- Oczywiście, że tak!! Może chcesz, żebym ci jakoś pomogła się przygotować? Przypominam, że przesłuchania masz za 2 dni! - powiedziałam głośno i wyraźnie, żeby się zapamiętał i zrozumiał.
- No jeżeli chcesz siedzieć ze mną przy tekście piosenki i słuchać jak wyję to tak - powiedział i pokazał mi swoje bialutkie zęby.
- Ty nie wyjesz głuptasie! Ty masz na prawdę dobry głos! Uwierz w to.
- No ok ok. To jak? Jedziemy do mnie i wybierzemy piosenkę? - zapytał.
- No jasne. Chodź - byliśmy szybko, bo jego dom jest niedaleko szkoły. Przez całą drogę dyskutowaliśmy jaką piosenkę powinien zaśpiewać. Propozycje padały na Mariah Carey - All I Want For Christmas, jednak doszliśmy do wniosku, że to nie czas na śpiewanie tego, kolejną piosenką była piosenka Whitney Houston - I Will Always Love You, dalej było Amy Winehouse - Rehab. Jednak wszystkie piosenki nie miały tego czegoś, co Justin lubił w piosenkach. Kiedy wróciliśmy do domu postanowiliśmy włączyć YouTube'a i poszukać czegoś ciekawego. Kolejne piosenki, które słuchaliśmy: Beyonce - Why Don't You Love Me?, Rihanna - You Da One, Michael Buble - Feeling Good, Michael Jackson - Why?, Michael Jackson - You Are My Life, Ron Pope - A Drop In The Ocean. Po piosence 'A Drop In The Ocean' znaleźliśmy piosenkę która miała "to coś" według Justina. Wiecie co to za piosenka? Ne-yo - So Sick. Razem z Justine'm uważaliśmy tą piosenkę za słuszny wybór. Jest to piosenka w której można wyrazić dużo uczuć, co Justin robił najlepiej w piosenkach. Umiał opowiedzieć historię całej piosenki. Od początku wiedzieliśmy, że nie jest to prosta piosenka, jednak wierzyłam w Justina i w jego głos. Wierzyłam, że może mu się udać i, że przejdzie dalej. A teraz dla tych którzy nie wiedzą o czym jest piosenka to już mówię. Opowiada ona o tym, że Ne-yo <prawdopodobnie on> rozstał się tam z jakąś dziewczyną i musi zmienić tą wiadomość z poczty głosowej, ale nie chce, bo to jest jedyny sposób na to, żeby usłyszeć jej głos. Dalej jest tak, że on śpiewa, że minęły już miesiące, ale on dalej nie może zapomnieć o "nich"choć jest mocniejszy/wytrzymalszy niż wcześniej. Mówi, że nie będzie więcej chodzić w kółko z opuszczoną głową z jej powodu i nie będzie przez nią płakał. W refrenie mówi, że jest chory od tych miłosnych piosenek, jest zmęczony łzami, że ma dość myślenia, że ona tu gdzieś jest, stwierdza iż jest chory od tych wolnych i miłosnych piosenek, więc dlaczego po prostu nie może wyłączyć radia?. Kolejna zwrotka jest o tym, że musi "naprawić" kalendarz w którym jest zaznaczona data 15 lipca <data ich rozstania>, że jest przygnębiony myśląc o niej, i że każda piosenka przypomina mu przeszłość. Tu się powtarza znowu refren. Następna takjakby zwrotka w której śpiewa, żeby wszyscy go zostawili, żeby nie dawali mu myśleć o jej uśmiechu i o jego pierwszym dziecku i żeby wyłączyć radio. Po tym znowu pojawia się refren.
Justin stwierdził, że umie wyśpiewać to co czuł Ne-yo przechodząc to coś. Jeżeli tak stwierdził to ja nie miałam żadnych ale co do jego wyboru. Od razu jak przedyskutowaliśmy kwestię tej piosenki Justin wydrukował tekst piosenki i wziął się za robotę. Tak sobie leżałam na jego łóżku słuchając jak śpiewa, że aż łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Justin szybko to zauważył i wytarł mi łzy opuszkami palców. Był to taki ciepły, delikatny dotyk. Chciałabym czuć go na sobie codziennie. Kurde. Cały czas marzę i rozmarzam na temat Justina!! Co się ze mną dzieje?
- Vic... Coś się stało, że płaczesz? - zapytał Justin z załamaniem w głosie.
- Nie, ja po prostu jak ciebie słucham to słyszę te wszystkie emocje, które próbujesz wyrazić tą piosenką - powiedziałam, kiedy kolejne łzy zaczęły mi płynąć.
- Hej bejb.. Spokojnie. Nie płacz. Wydaje mi się, że jest także inny powód twoich łez, ale nie pytam jeżeli nie chcesz mi powiedzieć - powiedział podkreślając ostatnie słowa. Miał racje.. Czemu on musi tak dobrze wszystko o mnie wiedzieć?! Kurde.. Nie mogę go okłamać i powiedzieć, że nie ma innego powodu, bo to w końcu mój przyjaciel. Ale z drugiej strony nie chcę mu tego mówić, bo tu chodzi też o niego. Jest to po prostu zbyt "krępujące" jak dla mnie. Nie lubię rozmawiać z ludźmi o moich uczuciach, ale jednak to był Justin. On zawsze mnie wysłucha i zawsze pomoże. Dlatego postanowiłam mu powiedzieć.
- Bo chodzi o to, że...........
~~~~~~~~~~
Siemaneczko kochani <3 Widzę, że się podoba jak na razie, jednak w dalszym ciągu mam mało komentarzy :c Mam nadzieję, że z czasem przybędzie ich więcej i więcej!! ;D Więc już wiecie co Vic zaproponowała Justinowi, jednak pojawia się kolejna tajemnica. Co Vic chce powiedzieć Justinowi? Jak myślicie? CZYTASZ - KOMENTUJESZ! Pozdrawiam;) Elo

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 1.

Pewnie nie domyślacie się co mu zaproponowałam... Pomyślcie.. Co mogłam zrobić dla dzieciaka, który ma niesamowity głos? Dla takiego "anioła"? Wiecie już? Nie? Czemu? Przecież to banalne... Jeżeli dalej nie wiecie o co chodzi to powiem wam co się stało kilka dni temu.

*KILKA DNI TEMU*

Jak to w dni powszednie mój budzik zaczął dzwonić od godziny 6:30. Byłam strasznie zaspana. Nie mogłam usnąć, bo miałam pomysł i byłam zbyt podekscytowana aby usnąć. Udało mi się to jakoś koło..... emmm... koło 4. 2,30 h snu to nie za dużo. Na szczęście nie miałam żadnej kartkówki, sprawdzianu itp. Był piątek, czyli miałam tylko 4 lekcje. YEAAAAH! A te 4 lekcje to WDŻ, W-F, W-F i Polski... Więc nic strasznego, bo na polskim i tak nic nie robimy. Mamy straszne braki. Wszystkie inne klasy nam zazdroszczą, ale szczerze? To nie ma czego.
Koło 7:30 byłam już wykąpana, wysuszona, ubrana, najedzona itp, więc mogłam już iść do szkoły. Kiedy już miałam wychodzić dostałam sms'a.

Od: Justin ;3
"Hej bejb. Słuchaj. Poczekaj na mnie w domu. Będę za 5 min to pojedziemy do szkoły". 


Jak przyszedł sms to od razu na twarzy pojawił mi się banan. Nie odpisałam, bo odpowiedź była oczywista. Na niego? Zawsze i wszędzie. Jak już wcześniej mówiłam bardzo ale to bardzo go lubię. Czasami zastanawiam się czy jest między nami coś więcej... Ale zawsze odpowiedzią jest NIE... Zastanawiam się tylko dlaczego zawsze mam taką blokadę po tym pytaniu. Wydaję mi się, że to dlatego, że ja i Justin jesteśmy jak brat i siostra. Zawsze jak idziemy do centrum na zakupy albo do kina (to drugie bardziej woli) to zawsze pomagam mu jakoś zagadać do dziewczyny, pomagam mu w jego trudnych sprawach. Po prostu bardzo się wspieramy ale nigdy nie wyobrażałam sobie nas razem, nas idących za rękę po parku, nas całujących się w jakimś romantycznym miejscu itd. Chyba wiecie o co mi chodzi. Zastanawiam się tylko czy.....
- Puk, puk! Jest tu ktoś? - powiedział Justin wchodząc do domu.
- Justin! - krzyknęłam i od razu się na niego rzuciłam tuląc go - To co? Idziemy do szkoły? - zapytałam.
- No jasne. Chodź! - powiedział całując mnie w policzek na powitanie. Niektórzy uważali, że to dziwne.. Że tylko dziewczyna z dziewczyną mogą się tak witać. Moim zdaniem jest inaczej. Ale nie zagłębiajmy się w temat.
Kiedy tak szliśmy sobie do szkoły postanowiłam minimalnie poruszyć temat mojego pomysłu.
- Więc... Justin. Dzisiaj po lekcjach. Masz czas? Mam ważną sprawę i mam nadzieję, że się ucieszysz - łobuzersko się uśmiechnęłam.
- Vic... Czy ty... Czy ty chcesz mi coś powiedzieć? - zapytał z poważnym głosem. Na początku nie wiedziałam o co chodzi ale później już zrozumiałam.
- Nie! Nie! NIE! Nie o to chodzi! - zaczęłam prawie, że krzycząc do Justina - Chodzi o ciebie i o twój głos.
- A to jeżeli o to chodzi to tak - wyglądał jakby... jakby posmutniał? Tylko czemu? W tym momencie zupełnie go nie zrozumiałam.
Do szkoły doszliśmy równo z dzwonkiem. Pierwsze WDŻ. Zawsze siedzę w ławce z Justin'em i zawsze mamy totalne polewki. Zarówno z tematu lekcji jak i z nauczycielki. Imię i nazwisko: Bożydara Nudziarska. Hahahahahahahaha, no proszę was... Nudziarska?! Co to za nazwisko? Ale trzeba powiedzieć, że do niej to pasowało. Była... była po prostu nudna. Lekcja minęła dość szybko. Pierwszy raz z Justin'em się do siebie nie odzywaliśmy na lekcji oprócz pytania 'Masz długopis?' z jego strony. Następnie W-F. Jedyna lekcja, której nie mamy wspólnie. Więc 1,5h na obmyślenie planu jak mu powiedzieć na temat mojej 'niespodzianki'. Kolejny raz myślę nad tym czy mu się spodoba. MAM NADZIEJĘ! BOŻE, PROSZĘ! Wiem, że to pewnie nie pomoże, ale zawsze można spróbować. Na pierwszym W-F graliśmy w siatkówkę. Moja ulubiona gra drużynowa. Bardzo lubię w nią grać. Kiedyś grałam też w klubie siatkarskim, ale zrezygnowałam, bo miałam za mało czasu na przyjaciół (między innymi dla Justina). Drugi W-F... Nuuuuda! Wiem, że pani bardzo mnie lubi, więc symulowałam ból nogi. Powiedziałam, że podczas bloku jak wyskoczyłam i upadłam to jakoś krzywo stanęłam... Uwierzyła! Więc drugi W-F miałam z głowy. Siedziałam sobie na ławce z moim telefonem. Weszłam na fb - nuda, weszłam na tt - ciekawie - dużo ciekawych ludzi było. Postanowiłam sobie z kimś porozmawiać i kogoś może poznać. Jak chciałam tak się stało. (Nie myślcie, że mam wszystko co chcę bo tak nie jest!). Poznałam niejaką Paulinę.
- Miła dziewczyna - powiedziałam sobie pod nosem. Miałam przeczucie, że będziemy się długo przyjaźnić/kolegować. Nie wiedziałam czy jeżeli się nie znamy to uzna mnie za przyjaciółkę. Paulina mieszka 100 km od mojego miasta - Warszawy. To dobrze. Cieszę się. Może kiedyś się spotkamy. Dowiedziałam się także, że ma babcię w Warszawie, więc często tu bywa.
- Przepraszam, muszę już lecieć. Dzwonek na przerwę, co oznacza, że muszę iść się szybko przebrać w normalne ciuchy. Znamy się dość krótko ale wydaje mi się, że dużo razem przebędziemy - po napisaniu jej tej wiadomości wyłączyłam iPhone'a i zobaczyłam moją tapetę. Ja i Justin. To zdjęcie zrobiliśmy we Francji. Jego rodzice powiedzieli, że może zabrać ze sobą jedną osobę, bo babcia, która tam mieszkała miała jeden wolny pokój. Justin pomyślał o mnie. Było dużo więcej zdjęć z Francji. To był wspaniały tydzień. Szkoda, że tak krótko, bo na prawdę mi się podobało. Jemu chyba też. Najbardziej w pamięci utkwił mi moment kiedy poszliśmy w nocy na wierzę Eiffla. To stamtąd mam tą tapetę. Była godzina 2 w nocy. Nie mogłam zasnąć więc poszłam do pokoju obok zobaczyć czy Justin śpi. Nie był zbytnio zmęczony i grał na gitarze. Widać było, że komponował jakąś piosenkę. Kiedy zapukałam Justin od razu odłożył gitarę. Był to tak szybki ruch, że prawie nie zauważyłam jak gitara leżała już pod łóżkiem. 
- Czemu ją schowałeś? - zapytałam bardzo wolno podkreślając każde słowo wyraźnie. 
- A czemu miałem nie chować? - odpowiedział też wolno, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać - Shhhh... Bo rodzice się obudzą - po wypowiedzeniu tych słów wstał z łóżka - Więc? Po co przyszłaś? Nie to że cię wyganiam, ale chyba jakiś cel masz prawda? - zapytał już normalnie. 
- A tak! Chodzi o to czy nie chciałbyś może pójść na spacer? Jest dość ciepło a skoro oboje nie możemy zasnąć to co będziemy tu siedzieć. - zapytałam i zamknęłam oczy modląc się o odpowiedź tak. 
- No jasne - po tych słowach mi ulżyło - To poczekaj tylko się ubiorę. 
- Po co? Tak dobrze wyglądasz - nie powiem.. Justin seksownie wygląda w dresach i za dużej bluzie. O dziwo Justin mnie posłuchał i został w dresach. Od razu poszliśmy. Próbowaliśmy być jak najciszej ale nam się to nie udało. Podczas wyjścia Justin stłukł ręką wazon. (Jak zawsze coś musiał zrobić). Na szczęście jego rodzice mają twardy sen i się nie obudzili. Wyszliśmy bez zbędnych pytań typu czemu nie śpicie, gdzie idziecie itp itd... Kiedy doszliśmy już na szczyt wieży Eiffla Justin zaproponował, żebyśmy zrobili sobie zdjęcie, że będzie to nasza pamiątka. Zgodziłam się i od razu wyciągnęłam mojego iPhone'a z kieszeni spodni. Zapozowaliśmy, jednak kiedy migawka miała mignąć Justin szybko zmienił pozę i pocałował mnie w policzek. Słodkie to było. Zdjęcie wyszło pięknie. Było ciemno, za nami świeciła się taka duża karuzela (nigdy nie pamiętałam nazwy), ja i moje rozwiane włosy i Justin. Justin był cały idealny. Jego kości policzkowe, jego twarz, jego wszystko! Zdjęcie po prostu było perfekcyjne. Po zrobieniu zdjęcia Justin chyba zauważył, że zrobiło mi się ciutkę zimno i dał mi swoją bluzę, a sam został w białym podkoszulku. Jezu jaki on był seksowny. STOP! STOP! STOP! VIC! O CZYM TY MYŚLISZ? STOP! NIE TAK SZYBKO! STOP! JESTEŚ BRZYDKA, JUSTIN CIĘ NIE KOCHA! STOP! NIE ZAGALOPUJ SIĘ! STOP! TERAZ! Nawet takie powtarzanie nie dało mi spokoju i nie oczyściło moich myśli z Justina. Kiedy założyłam jego bluzę spytałam po cichu czy wracamy. Szczerze to tego nie chciałam, ale nie chciałam też popsuć naszej przyjaźni poprzez jakieś gówniane uczucia. Kiedy wracaliśmy trzymaliśmy się za ręce, jednak wiedzieliśmy oboje, że to tylko bratersko-siostrzane uczucia. Kiedy wróciliśmy do domu nie leżał na ziemi stłuczony wazon i usłyszeliśmy jakieś odgłosy w kuchni. Myśleliśmy, że nie słychać było jak zamykamy drzwi, więc szybko podbiegliśmy do schodów jednak Pattie już była za nami. 
- No proszę, proszę... Nie ładnie tak tłuc rzeczy i tego nie sprzątać! - pogroziła nam palcem.
- Przepraszam mamo! - powiedział Justin puszczając moją rękę, aby Pattie nic sobie nie pomyślała. 
- Dobrze, a teraz gdzie byliście? - zapytała już z lekkim głosem. 
- Byliśmy na spacerze prze pani. - odezwałam się cicho. 
- Mów mi Pattie, skarbie - powiedziała mama Justina i podała mi rękę. 
- Oczywiście proszę pa..... Pattie - powiedziałam na co Justin się zaśmiał - NO CO?! - krzyknęłam na Justina. 
- Nie nic.. - odpowiedział z ciągłym uśmiechem na ustach - Mamo, możemy już iść? - zapytał. 
- Oczywiście - po odpowiedzi Pattie od razu ruszyliśmy na górę. Ja poszłam do swojego pokoju a Justin do swojego. Kiedy przejrzałam wszystkie zdjęcia z naszego 'spaceru' to przypomniało mi się, że mam jego bluzę. Od razu poszłam do jego pokoju jednak zobaczyłam jak już spał. Był cały odkryty a okno miał otwarte. Postanowiłam zamknąć okno, odłożyć bluzę i przykryć go kocem. Kiedy go przykryłam poczułam, że coś/ktoś mnie trzyma za nadgarstek. Justin. 
- A całus w policzek na dobranoc? - powiedział zachrypniętym głosem na co się zaśmiałam i go pocałowałam. 
- Dobranoc - wyszeptałam mu do ucha. 
- Wzajemnie - powiedział Bieber i puścił mi oczko. Wyszłam z jego pokoju i poszłam do swojego. Położyłam się na łóżku i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Następny dzień był dniem wyjazdu. Nie chciałam opuszczać tego miejsca, bo dużo się tu ostatnio stało. O tym co wydarzyło się na 'spacerze' nie rozmawialiśmy z Justin'em jeszcze ani razu. 
Ostatnia lekcja.. Polski. Więc 45 minut opierdalingu z Justin'em w ławce. Minęło to dość szybko. Z Justin'em umówiliśmy się na szkolnym parkingu.
- To już teraz - powiedziałam pod nosem kiedy zauważyłam Justin'a idącego w moją stronę.
~~~~~~~~~~
Prosz bardzo.... Mamy rozdział 1!! ;D Mam nadzieję, że wam się spodobał. Włożyłam w niego bardzo dużo i mam nadzieję, że to widać. Chciałabym was poinformować o tym, że dużo osób już jak na dwa dni weszło na bloga, jednakże były tylko 2 komentarze. Więc mam prośbę... CZYTASZ - KOMENTUJESZ. Pozdrawiam;) Elo

środa, 10 kwietnia 2013

Prolog.

Na początku trochę o mnie... Jestem 16-nastoletnią dziewczyną. Moim najlepszym przyjacielem jest Justin. Chodzimy razem do klasy. Znamy się już jakieś 10 lat. Kocham go jak brata, a może nawet bardziej? To dla mnie trudne. Po prostu kiedy jestem przy nim to czuję się wyjątkowo. Wiem, że mam w nim wsparcie, wiem, że zawsze mi pomoże z trudnymi sprawami, a dużo już ich było. Nigdy ode mnie nie odszedł, nigdy mnie nie zostawił... Mogłabym mówić dużo innych sytuacji ale przejdźmy do sedna sprawy. Justin ma wielki talent... Jego głos... To po prostu bajka. Jego głos jest jak narkotyk. Kiedy zacznie śpiewać to chcesz więcej i chcesz, żeby nie przestawał. Jednak w pewnym momencie to się kończy. Cała przyjemność rozpływająca się po całym ciele znika. To coś co czułaś/czułeś podczas jego śpiewania... Chcesz, żeby to znowu wróciło, ale tak się nie stanie od razu. Muszę go namawiać znowu, żeby coś zaśpiewał. Jakiś czas temu zaproponowałam Justinowi pewną rzecz. Na początku nie był co do tego przekonany, jednak po jakimś czasie doszedł do wniosku, że to wspaniały pomysł.